Łukaszenko może mieć problem. Mógł się tego spodziewać?
Demonstracja przeciwko działaniom Aleksandra Łukaszenki ma odbyć się w Mińsku. Celem takiego ruchu ma być powstrzymanie wykorzystywania obywateli krajów Bliskiego Wschodu jako narzędzi do walki politycznej. Pokojowa manifestacja miałaby odbyć się 26 listopada w Mińsku o godz. 14 na placu Niepodległości. Na temat przedsięwzięcia poinformowała telewizja Biełsat. Organizacja takiego przedsięwzięcia może być problemem dla reżimu Łukaszenki.
Polecamy także: Tusk mocno do Morawieckiego. Bezlitosna odpowiedź Patryka Jakiego
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej od dłuższego czasu ma charakter kryzysowy. Polscy politycy podkreślają, że wydarzenia na wschodniej granicy kraju są wywołane przez działania reżimu Aleksandra Łukaszenki. W związku z kryzysowym charakterem sytuacji podjęto decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego częściowo na terenie województw podlaskiego i lubelskiego w pasie przy granicy z Białorusią. Na miejscu cały czas działają polscy funkcjonariusze Straży Granicznej, policji oraz żołnierze.
Polecamy także: Tragiczny wypadek drogowy. Nie żyje polityk PiS
W ostatnich dniach do sieci trafiło wiele nagrań z granicy polsko-białoruskiej. Nie brak jest zdań, że osoby próbujące przedostać się przez granicę są wykorzystywane do rozgrywki politycznej przez białoruski reżim. Z kolei dziś media obiegła informacja o demonstracji, która ma się odbyć w stolicy naszych wschodnich sąsiadów, a więc w Mińsku. Na jej temat dziś poinformowały polskie media opierając się na informacjach przekazanych przez telewizję Biełsat.
Demonstracja przeciwko działaniom Aleksandra Łukaszenki w Mińsku
Demonstracja przeciwko działaniom Aleksandra Łukaszenki ma odbyć się w Mińsku. Celem takiego ruchu ma być powstrzymanie wykorzystywania obywateli krajów Bliskiego Wschodu jako narzędzi do walki politycznej. Pokojowa manifestacja miałaby odbyć się 26 listopada w Mińsku o godz. 14 na placu Niepodległości.
O tym Biełsat rozmawiał z Faridą Nadim, która na Facebooku podpisana jest jako inicjatorka mińskiej manifestacji.
– Celem demonstracji jest powstrzymanie wykorzystywania obywateli państw Bliskiego Wschodu jako narzędzi walki politycznej. Codziennie setki naszych braci i sióstr wyruszają w kierunku granicy. Białoruski reżim i przemytnicy okłamują niewinnych ludzi i obiecują im dobre życie w Niemczech. A potem kradną im nie tylko pieniądze, ale też zdrowie i życie – powiedziała Biełsatowi Farida.
Polecamy także: Tego Gowin się nie spodziewał? Dostał mocne pytanie o TVP (wideo)
– Łączy nas doświadczenie wojny domowej, a nasze władze łamią podstawowe prawa człowieka. Migranci z Bliskiego Wschodu szukają lepszego życia. Migranci wraz z białoruskimi obywatelami mogą pomóc budować nową, demokratyczną Białoruś, w której każdy może spokojnie mieszkać. Nawet jeśli Unia Europejska nie otworzy granic, to wierzę, że nasi bracia są w stanie wraz z Białorusinami stworzyć przestrzeń dla bezpiecznego i dobrego życia – uważa inicjatorka protestu.
Biełsat poinformował jednak także:
– Biełsat nie jest w stanie potwierdzić słów Faridy Nadim, jednak będzie obserwował wydarzenia 26 listopada – napisano.
Polecamy także:
Kozidrak prowadziła po alkoholu. Jest wyrok sądu
Były kapitan reprezentacji Polski także nie wytrzymał. Mocne słowa o Sterczewskim
Kolejny cios dla Kurdej-Szatan. Tego mogła także się nie spodziewać
Polityk Konfederacji także nie wytrzymał. Stanowcze słowa do Tuska