Poważne zarzuty wobec Grodzkiego: „Dowody są bardzo mocne”

Marszałek senatu, Tomasz Grodzki ma poważne problemy. Politykowi zarzuca się czyny o charakterze korupcyjnym. Dziś informowaliśmy, że w sprawie Grodzkiego zostało przesłuchanych ponad 180 osób. Śledczym udało się także ustalić czternaście zdarzeń o charakterze korupcyjnym. Pięć z nich nie uległo jeszcze przedawnieniu. Jedna ze spraw ma dotyczyć pieniędzy, które miały trafiać na Fundację Pomocy Transplantologii.

Marszałek senatu, Tomasz Grodzki ma poważne problemy

Tomasz Grodzki to profesor nauk medycznych oraz aktualny Marszałek Senatu. Od niemal dwóch lat o polityku jest głośno, lecz z zupełnie innego powodu niż jego naukowe osiągnięcia. Według organów ścigania Grodzki miał w trakcie wykonywania zawodu lekarza przyjmować korzyści majątkowe od swoich pacjentów w zamian za pomoc. Najgłośniejsza jest sprawa Agnieszki Popiel i marszałka Grodzkiego. Wątek został nagłośniony przez Radio Szczecin. Marszałek miał przyjąć od Popiel pieniądze, kiedy jej matka walczyła z nowotworem. Celem przekazania sumy pieniężnej miało być ich przeznaczenie na Fundację Pomocy Transplantologii.

Żeby było uczciwie. Nigdy nie powiedziałam, że wpłata była warunkiem operacji. Nie! Mama była w normalnej kolejce do zabiegu. Wpłaciłam, bo czułam presję psychicznąoświadczyła kobieta.

Prokuratura Regionalna w Szczecinie na początku grudnia 2019 r. wszczęła śledztwo dotyczące przyjęcia korzyści majątkowej w szpitalu w Szczecinie-Zdunowie w 2009 r. w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Z kolei zdaniem pełnomocnika Grodzkiego – Jacka Dubois zarzuty zniesławiają jego klienta.  Oskarżeni w sprawie zostali dziennikarze kolportujący zniesławiające Grodzkiego informacje, a także sama prof. Agnieszka Popiela.

Duklanowski o Grodzkim

Do sprawy odniósł się dziennikarz Tomasz Duklanowski. Podkreślił, że na przekazywane kwoty „często składały się całe rodziny”.

O każdym zdarzeniu korupcyjnym mówi po kilku świadków. Dowody są bardzo mocne. Nie są to tylko zeznania świadków. Funkcjonariusze CBA zabezpieczyli wiele dokumentów, m.in. z fundacji, na którą prof. Grodzki brał pieniądze od pacjentów. Sprawdzali, czy wpłaty były odnotowywane. Według mojej wiedzy nie ma żadnego śladu w fundacji po tych pieniądzach. Tymczasem prof. Grodzki mówił, że pieniądze trafią na rozwój fundacji, druk czasopism i wspomaganie szpitala. Nie potwierdza się to w dokumentach zabezpieczonych przez CBA, tych wpłat nie ma zaksięgowanych w dokumentach fundacjimówił w rozmowie z Polskim Radiem dziennikarz śledczy.

Źródło: Polskie Radio

Polecamy także: 

Ziemkiewicz również krytycznie o Kaczyńskim. Poszło o przedsiębiorców

Adam “Nergal” Darski ma także problemy. Wkrótce stanie przed sądem za swój czyn